niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 3

  Powrót ze szkoły był długi i męczący. To znaczy przemieszczałam się szybko, ale czas się strasznie dłużył. W końcu dobiegłam do domu i odetchnęłam. Światło mi już nie dokuczało.
  W moim domu panował gotycki nastrój. Wszędzie czerwony i czarny. Zero nowoczesności. Wiadomo! Przecież jesteśmy wampirami, a moi rodzice mają ponad tysiąc lat! Jak mogliby inaczej to urządzić? Mój pokój przecież jednak wygląda tak samo, więc nie mam czym się chwalić. Poszłam do pokoju i położyłam się w mojej przytulnej trumnie, po czym zasnęłam. Obudziłam się w nocy, a byłam głodna, więc każdy już pewnie wie, co jutro będzie w lokalnej gazecie. Wyszłam z domu w gotyckiej, krótkiej sukience i przyczaiłam się. Zauważyłam ofiarę. Nieważne dla mnie było, czy to ktoś młody, stary, chłopak, dziewczyna. Byle miało krew. Rzuciłam się na niego po prostu, wbiłam swoje kły i w sekundę wyssałam krew. Wampirem w głodzie rządzi instynkt. To jest jak trans. Czy mam z tego powodu wyrzuty sumienia? Oczywiście, że tak. Źle się czuję z tym, że zabijam ludzi, którzy zapewne mają rodzinę, własne życie i przyjaciół, ale co zrobić? W dzień chociaż się powstrzymuję, ale gdy czuję głód, nie umiem! Większość wampirów traktuje ludzi z góry, czyli po prostu jak zwyczajne pożywienie, a ja czasami nawet zazdroszczę ludziom. Nie muszą zabijać. Dobrze, że wampirów nie jest więcej od ludzi, bo żaden śmiertelnik by nie przeżył, a normalnie żaden nawet nie myśli, że naprawdę może istnieć jakiś wampir! Jak dla mnie, to ludzie są zagadką.